Sport zaczyna przypominać coś zupełnie innego wypierany przez rozrywkę opartą na scenariuszach,
[automatyczne tłumaczenie z drobną korektą, dla zwrócenia uwagi na ciekawe zjawisko]
Miotacz wraca do kopca z piłką w prawej ręce, spokojnie rozważając swój następny ruch. Sześćdziesiąt stóp dalej, pałkarz podnosi i nachyla swój kij w oczekiwaniu. Po namyśle miotacz powoli zdejmuje koszulkę, rzuca rękawicę i czapkę na bok i rozpoczyna seksowne wykonanie piosenki Celine Dion, podczas gdy jego koledzy z drużyny zbierają się wokół machając racami. Za płytą główną sędzia entuzjastycznie twerkuje.
Savannah Bananas narodziło się dziesięć lat temu, kiedy były miotacz Jesse Cole trenował latem drużynę w lidze Cape Cod i zdał sobie sprawę, że gra, którą ogląda, nudzi go do łez. Kupił więc małą drużynę w Savannah, przemianował ją na Bananas, ubrał w żółte smokingi, zatrudnił grupę starszych cheerleaderek o nazwie Banana Nanas [“Bananabcie”] i stworzył sensację, która w ciągu kilku krótkich lat zaczęła zmieniać sposób, w jaki ludzie myślą o sporcie.
Mantrą Bananas jest, mówiąc słowami Cole’a, “uczynić baseball zabawą”. Są tam układy taneczne, pałkarze na szczudłach, polowi wykonujący salta, mnóstwo [baseballowych] sztuczek. Miotacze często rzucają piłkę z trampoliny. Od czasu do czasu płoną kije. Brodziki na boisku i grille w [boksie drużyny z boku boiska] to częsty widok. Istnieją również inne zasady niż w zwykłym baseballu: ścisły dwugodzinny limit czasu, brak spacerów, brak ‘bunt’-ów, a jeśli fan w tłumie złapie faulowaną piłkę, liczy się to jako out.
To, czy którakolwiek z tych rzeczy rzeczywiście wydaje się zabawna, zależy od tego, czy znajdujesz się w docelowej grupie odbiorców. Na pierwszy rzut oka łatwo jest odrzucić Bananas jako lekceważący poboczny pokaz, nowatorski cyrk, tyle, że odnoszący ogromne sukcesy. Lista oczekujących na bilety na Grayson Stadium wynosi około 550 000 i rośnie o tysiące każdego dnia. Ogólnokrajowe trasy pokazowe wyprzedały się w ciągu kilku godzin. Rozprzestrzeniając się najpierw pocztą pantoflową, a następnie za pośrednictwem mediów społecznościowych, Banany mają teraz TikTok, który przewyższa każdą inną profesjonalną drużynę baseballową w Ameryce. Dyrektorzy i promotorzy sportowi z całego świata przybywają do [stanu] Georgia, próbując odszyfrować i naśladować formułę Bananas. Krótko mówiąc, model Bananas ma implikacje w świecie rzeczywistym: wizja sportu, która - na dobre lub na złe - może wkrótce pojawić się na stadionie blisko ciebie.
Banany nie grają w żadnej zorganizowanej lidze. W zeszłym roku wycofali się z Coastal Plain League, a teraz działają jako rodzaj pełnoetatowego tournee, jako goście lokalnych zespołów, a także pantomimowe nemezis na wynajęcie o nazwie Party Animals. Wyrwanie się ze struktur zorganizowanego baseballu i wkroczenie w świat kaskaderskich wyczynów i reżyserowanej rozrywki pozwoliło im odblokować strumienie dochodów niewyobrażalne dla większości lokalnych drużyn sportowych: film dokumentalny ESPN, globalny biznes merchandisingowy, partnerstwa handlowe i markowe.
I choć sami Bananas mogą być szaleni, ze swoimi brodzikami na boisku i tańczącymi sędziami, wiele z ich taktyk jest jedynie absurdalnym rozszerzeniem trendów, które są widoczne w profesjonalnym sporcie od jakiegoś czasu, a wiele z nich zapożyczono z bardziej reżyserowanych światów reality TV, influencerów w mediach społecznościowych i wielkiego [amerykańskiego] wrestlingu.
Czym na przykład jest [brytyjskie show] Hundred, jeśli nie próbą stworzenia nowego produktu o tematyce rozrywkowej, niemal całkowicie oderwanego od istniejących tradycji i struktur angielskiego krykieta? Czy to naprawdę tak duży skok od choreograficznego tańca fanów do choreograficznego tańca graczy? Ile czasu minie, zanim ktoś w World Snooker zdecyduje, że to, co dzieci naprawdę chcą zobaczyć, to Mark Selby i Shaun Murphy jeżdżący na swoich kijach jak tyczki przed ćwierćfinałem World Grand Prix?
Jeśli jesteś sportem walczącym o oglądalność i demografię widowni, to ostatecznie jedynym uprawnionym arbitrem smaku jest tutaj rynek.
Być może najbliższym odpowiednikiem Bananów w Wielkiej Brytanii jest Wrexham, którego ewolucja od zaściankowego klubu piłkarskiego do globalnej marki rozrywkowej jest w toku. Latem, dzięki hollywoodzkiej sławie i filmowi dokumentalnemu Disney+, Wrexham podpisał szereg lukratywnych umów handlowych z takimi firmami jak United Airlines, Danone i HP (konglomerat elektroniczny, nie sos). Mecze pokazowe w Karolinie Północnej, Kalifornii i Pensylwanii były wypełnione po brzegi, a bilety kosztowały nawet 400 funtów. Przewiduje się, że w tym sezonie obrócą około 20 milionów funtów, co postawiłoby ich przed wieloma klubami Championship. Aaron Hayden świętuje po zdobyciu bramki przeciwko Manchesterowi United podczas tournee Wrexham po USA Aaron Hayden świętuje po zdobyciu bramki przeciwko Manchesterowi United podczas tournee Wrexham po USA. Fot: Allison Dinner/EPA
Jeśli się nad tym zastanowić, czy którykolwiek z tych dochodów naprawdę zależy od tego, czy Wrexham gra w League Two w Barrow i Sutton? Być może długoterminowym celem jest pięcie się w górę tabeli i awans do Premier League, co jest celem trudnym i kruchym, który może zostać zniweczony przez jeden z tysiąca czynników zewnętrznych.
Ale z pewnością bardziej innowacyjnym zagraniem w tym przypadku jest całkowite odrodzenie się jako towar turystyczny z listy A, ustanowienie samodzielnej marki z szeregiem starannie dobranych przeciwników i przyciągających wzrok występów celebrytów oraz nauczenie Paula Mullina tańca. Jeśli jesteś potencjalnym inwestorem, który model sukcesu ma dla ciebie większy sens?
Ponieważ przy całym nacisku na integrację, rozrywkę i zabawę, istnieje tu również rodzaj celowego zakłócenia. Krążąc wokół idei, że baseball musi być ponownie “zabawny”, Bananas nie tylko definiują się na tle czegoś, co już istnieje, ale agresywnie celują w rynek. Ich sukces powinien służyć jako wczesna zapowiedź, że przyszłość sportu może w ogóle nie przypominać sportu.